poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział V- Życie jest dla mnie zbyt ciężkie

Kiedy wracałam ze szkoły do domu spotkałam Paulę.
Hejka!- podeszłam do niej, ona zdjęła słuchawki i uśmiechnęła się. - Wow! Zmieniłaś się.
Cześć Angie.- poprawiła swoje czarne, krótkie do karku loki. - Bez przesady. Postanowiłam zmienić kolor, bo doszłam do wniosku, że czarne mi lepiej pasują.
- Ale w ogóle inaczej wyglądasz...gdzie masz glany i ćwieki?
A...- pokazała mi bransoletki z ćwiekami na nadgarstku. - A glany zamieniłam na tenisówki.
Wtedy zauważyłam jej czarne tenisówki z ćwiekami.
Fajne.- przyjrzałam się im.
Dawno Cię nie widziałam.- przyznała.- Dlaczego się nie odzywałaś?
- Nie miałam czasu. A po drugie: zmieniłaś numer.
- Wcale, że nie.
- Nie mogłam się do ciebie dodzwonić.
Masz teraz chwilę?- skręciłyśmy w stronę jej bloków.
- Tak. Pewnie.
Kiedy dotarłyśmy do jej mieszkania, skręciłyśmy od razu do jej pokoju.
Siadaj. - usiadłam na jej łóżku. - Chcesz coś do picia?
Nie dzięki. - odparłam.
Usiadła na krześle obrotowym, na przeciw mnie.
Mów...co u ciebie słychać?- poprawiła kaptur swojej czarnej bluzy.
Wszystko po staremu...- ze zdenerwowania zaczęłam kręcić loki, wokół palca.
Chyba jednak nie.- Paula mnie znała od trzech lat...doskonale wyczuwała moje kłamstwo.
Masz rację.- postanowiłam jej opowiedzieć o wszystkim.- Moi rodzice nie potrafią pogodzić się z myślą, że jestem ateistką. Ale to nie mój jedyny kłopot...
A co jeszcze Cię gryzie?- położyła dłoń na moim ramieniu i spojrzała mi w oczy przez chwilę.- Zrzuć z siebie ten ciężar.
Koledzy mnie wyśmiewają.- popłynęła mi łza po policzku. - Jestem rozdarta...nie wiem co zrobić.
Nie możesz się tak wszystkim przejmować...- przytuliła mnie.- Jeśli oni to zauważyli nie dadzą Ci spokoju.
Czyli już nigdy nie będę się czuła normalnie w tej klasie?- byłam cała czerwona od płaczu.- Moi rodzice się nie zmienią...co ja mam zrobić? Nie czuję ostatnio sensu życia. To wszystko mnie przerasta...
Angie!- Paula złapała mnie za ramiona i potrząsnęła mną jak kukłą.- Nie możesz się poddać. Jestem twoją przyjaciółką i mówię Ci: kiedyś oni pójdą po rozum do głowy i odczepią się od ciebie. A jeżeli nie to ja pójdę i załatwię tę sprawę.
Obiecujesz?- wytarłam łzy.
Przysięgam Angie...- przytuliła mnie. - Przysięgam...
Zostałam jeszcze chwilę, wypiłyśmy cappuccino, pogadałyśmy, po czym wróciłam do siebie.
Byłam sama w domu, bo rodzice siedzieli w pracy.
Może Paula miała rację? Za dużo się wszystkim przejmuję, a oni o tym wiedzą.
Zrobiłam sobie tosty, usiadłam przy biurku, wyjęłam książki i zaczęłam się uczyć.
Po kolacji, poszłam pozmywać naczynia.
To było najgorsze co mogłam zrobić w tamtej chwili.
Wyjęłam nóż z szuflady, podciągnęłam rękaw prawej ręki i podcięłam sobie żyłę na przedramieniu.
Widok krwi doprowadził mnie do zawrotów w głowie, aż w końcu straciłam przytomność.
                                                     ***
Kiedy się ocknęłam, zobaczyłam na podłodze strugę krwi.
Myślałam, że zwymiotuję...
Wstałam z podłogi i poszłam do łazienki po mop, żeby wytrzeć to co nabrudziłam.
Ręka piekła jak diabli...
Kiedy starłam krew z paneli, poszłam do salonu, po apteczkę.
Wyjęłam z niej bandaż i nożyczki, po czym zabandażowałam ranę.
To co zrobiłam, to był dopiero początek...tyle, że ja wtedy o tym nie wiedziałam...



1 komentarz:

  1. Taak, ludzie potrafią zamienić czyjeś życie w piekło.. Ale przyjaciółka ma rację. Pokazując jak bardzo Cię to wszystko boli, pokazujesz im, że mają nad Tobą przewagę. Nie daj się. Masz prawo do własnego życia, zdania. Ludzie kiedyś zapomną, a blizny Ci pozostaną. To nie jest dobra droga.

    OdpowiedzUsuń