czwartek, 20 marca 2014

Rozdział IV-Szkoła i kolejne kłopoty


Dzisiaj postanowiłam pójść do szkoły.

Nie potrafiłam siedzieć dłużej w domu.

Gdyby tylko moi rówieśnicy umieli odróżnić ateistę od satanisty...

Wtedy byłoby wszystko dobrze...i kto wie, może byśmy zostali kumplami?

***

Kiedy podeszłam do mojej klasy i przywitałam się z jedną z moich koleżanek, ona po prostu potraktowała mnie jak powietrze.

Ale to jeszcze nic...

Na jednej z lekcji, chyba na historii, usiadłam z Dorotą.

Niby nic wielkiego, ale sam fakt, że pozwoliła mi ze sobą usiąść otworzył przede mną szansę na zaaklimatyzowanie się w mojej grupie.

Ona oczywiście wykorzystała ten fakt i poprosiła mnie o zeszyt przedmiotowy.

Dałam jej, niczego nie podejrzewając, a ona otworzyła go na ostatniej stronie, wyjęła czerwony długopis i z tyłu zeszytu napisała drukowanymi literami:

"AVE SATAN".

To było na prawdę bardzo bolesne.

Nie potrafiłam wytrzymać tego napięcia i wybiegłam z klasy do łazienki.

Starałam się nie pokazać po sobie jak bardzo mnie to zabolało, ale i tak pewnie wszyscy się domyślili.

Jak wróciłam do klasy po doprowadzeniu się do porządku, bo rozmazałam sobie tusz do rzęs, Pani poprosiła mnie na rozmowę.

Weszłyśmy na zaplecze sali, Pani zamknęła drzwi za sobą.

Co się dzieje Angeliko? - spytała. - Czemu płaczesz?

To nic wielkiego proszę Pani...- odparłam, czerwona jak burak od płaczu, z czego nie zdawałam sobie nawet sprawy.

- Dokuczają Ci...prawda? 

- Na prawdę to nic wielkiego....dam sobie jakoś radę...

- A dlaczego się tak zachowują? Znasz powód?

- Jestem ateistką.

- Nikt inny nie jest?

- Tylko ja.  Niestety...

Po tej rozmowie pani wróciła ze mną do sali, ja usiadłam w ławce i otworzyłam swój zeszyt.

Na prawie każdej stronie widniały napisy : "AVE SATAN!!" i "WYNOŚ SIĘ Z TĄD".

 Byłam bliska załamania...

Wtedy na prawdę zaczęłam brać pod uwagę pomysł o podcinaniu sobie żył, ale nie chciałam wcielić tego w życie.

Nie potrafiłam zrobić tego mamie...

Miałam jeszcze zahamowania, które odwodziły mnie od tego pomysłu.

Tylko na jak długo?

Tego nie jestem w stanie stwierdzić.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz